Chciała zacząć prawdziwie żyć. Nie dla kogoś, ale dla siebie. Poczuć, że każda chwila, każde doświadczenie i każdy człowiek ma znaczenie. Dzięki temu stworzyła dobry i zdrowy biznes, dedykowany tym, którzy są zabiegani a jednocześnie chcą zdrowo i smacznie się odżywiać! Maja jest cudowną osobą, pełną wiary, optymizmu i przekonaną, że świat sprzyja dobrym ludziom! Zapraszam zatem na spotkanie z Majką Wieczorek, właścicielką firmy www.plony4sezony.pl
ALENATURALNIE: Cześć Maju. Ostatnio widziałyśmy się w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Pracowałaś w zdecydowanie innej branży. Cieszę się, że nasze wspólne zainteresowania sprawiły, że możemy spotkać się ponownie! Zacznijmy od tego skąd właściwie pomysł, aby pracę w domu mediowym zamienić na własny biznes, zupełnie inny, bo ekologiczny.
Majka Wieczorek, www.plony4sezony.pl : – Pomysł dojrzewał w mojej głowie przez długi czas. Ostatnio możemy zaobserwować taką „modę” na opuszczanie korporacji, dużo się o tym mówi. Bo to tak naprawdę nie chodzi o sam fakt odejścia z korporacji – chociaż Starcom nie był taką korporacją jakiej obraz wszyscy mogą mieć w głowie – ale o to właśnie, żeby zacząć prawdziwie żyć. To znaczy móc doświadczać, zaobserwować jak trwają i mijają te cztery sezony: wiosna, lato, jesień, zima, a nie tylko oglądać je przez okno biura czy samochodu. Chodzi też o to, żeby móc odbudować więzi z ludźmi ważnymi, a jak się też z czasem okazuje zrewidować także tych nieważnych. Zacząć prawdziwie żyć. Tak sobie postanowiłam, że kiedy odejdę z reklamy, wszystkie działania, które będę podejmować ja, będą zawsze prawdziwe. Nigdy nie zdarzy mi się nikogo oszukać, nikogo nieuczciwie potraktować. Tylko z takimi ludźmi chcę pracować.
AN: Czyli biznes pełen wartości…
– Zdecydowanie tak!
AN: Jak długo pomysł na plony4sezony kiełkował w Twojej głowie, od tego roku czy dłużej?
– Myślę, że jakieś dwa lata temu, tak przed czterdziestką. Tak, dwa lata temu bo jak odchodziłam z pracy i znajdowałam jakieś stare notatki, na których spisywałam swoje przemyślenia, ciekawe linki na temat ekologii, to kiełkowało od dwóch lat.
AN: A na czym polega Twój biznes, czyli co stoi za plony4sezony?
– To sklep internetowy ze zdrową żywnością. Natomiast nie jest to typowy sklep, jakich jest wiele w internecie, w których można wybrać sobie produkty ekologiczne i zostaną one dowiezione do domu. Naszym głównym założeniem jest to, że dostarczamy produkty tylko i wyłącznie od polskich producentów, rolników. Zatem wspieramy rodzimy biznes. Drugie założenie jest takie, że nie są to wyłącznie pojedyncze produkty, a już skomponowane zestawy. Dlaczego tak? Bo jest to oferta dla osób, które są zajęte na co dzień, praca wypełnia im większość dnia i nie mają czasu biegać po bazarach czy sklepach by szukać dobrych i zdrowych produktów oraz zastanawiać się co przygotować na obiad w weekend.
Zatem jak już złożymy zamówienie na plony4sezony to w piątek przyjeżdża paczka, w której znajdują się produkty w ilości dostosowanej do liczby osób w rodzinie wraz z przepisami na posiłki z tych składników. Czyli wracasz do domu w piątek z pracy, tego samego dnia dostajesz paczkę z zakupami i w sobotę czy niedzielę nie musisz martwić się tym, że masz pustą lodówkę i nie wiesz z czego i jaki zrobić obiad. Masz zakupy ze sprawdzonego źródła i masz przepisy na zdrowe posiłki!
Kolejnym założeniem plony4sezony jest poszukiwanie ciekawych smaków i sprowadzanie ich do Warszawy. Na co dzień, robiąc zakupy w osiedlowych sklepach lub marketach widzimy te same standardowe produkty. Jeśli nie pójdziesz na bazar, festiwal smaków czy inne podobne miejsce, bo nie masz na to czasu, wiedzy gdzie i kiedy się odbywa, to tracisz szansę na to, by spróbować dajmy na to – fantastycznych pasztetów z dzika z Borów Tucholskich. Szukam takich produktów, które są wyjątkowe, też takich, które mają certyfikaty unijne dotyczące produktów regionalnych co oznacza, że są wytwarzane zgodnie z wieloletnią tradycją w danym miejscu. Ponadto jest też mnóstwo pasjonatów dobrego jedzenia i ludzi, którzy wytwarzają fantastyczne produkty, które nie docierają do masowych sklepów.
AN: Mówisz o unijnych certyfikatach, czy to oznacza, że produkty dostępne u Ciebie są wyłącznie ekologiczne?
– Staram się, żeby były to ekologiczne produkty. Ekologiczne na pewno powinny być warzywa i owoce ponieważ jedzenie ich z pestycydami jest dla nas szkodliwe i zwyczajnie niesmaczne. Świeże produkty są z certyfikatami, nabiał także jest certyfikowany. Natomiast regionalne przysmaki nie zawsze mają taki „znak” gdyż certyfikacja niesie ze sobą ogromne wymagania. Żeby produkt zdobył certyfikację, musi być zarówno wytwarzany jak i przetwarzany ekologicznie. To znaczy, że nie wystarczy wyhodować ekologiczną marchew. Jak chce się z niej zrobić sok eko, to należy zapewnić specjalny sposób jej przetwarzania. Nie wszyscy to robią. Jednak przekonałam się już nie raz, że producenci, którzy nie maja tych certyfikatów, też robią fantastyczne jedzenie i fajne produkty, i one też są zdrowe.
AN: Czyli plony4sezony to wyjątkowe smaki?
– Smak i wygoda dla ludzi! Dobry produkt, prosto do domu.
AN: A jakie były początki. Borykanie się z problemami czy też wszystko poszło zgodnie z planem?
– Trochę czasu mi zajęło rozkręcanie tego wszystkiego. Równe pięć miesięcy od czasu kiedy skończyłam pracę w Starcomie do startu sklepu. Długo, chociaż niektórzy twierdzą inaczej. Na początku podeszłam do biznesu zadaniowo, jak do mediów, czyli wiele czasu spędziłam na zrobieniu ogromnej bazy danych producentów żywności ekologicznej i tradycyjnej. Excel, tabelka i przez tygodnie dopisywałam i dopisywałam . Mam trzy tysiące pozycji w tej bazie. Wiadomo, że tego nigdy w całości nie wykorzystam. Tak obszerna baza na pewno mi się przyda, natomiast dziś już wiem, że jej przygotowanie w takich rozmiarach na stracie nie było konieczne. Przecież kontakty zdobywa się ciągle, można je dopisywać w trakcie działalności. No ale ja excelowo do tego podeszłam J.
Świat sprzyja dobrym rzeczom i dobrym pomysłom. Cały świat. Na początku marzył mi się sklep stacjonarny, który będzie pełen ciepła, przytulny, do którego każdy może przyjść poradzić się, posmakować, w którym można zrobić eventy, zmieniać wystrój w zależności od pory roku i który jeszcze otworzę. Natomiast szybko rzeczywistość zweryfikowała moje plany. Ceny najmu powierzchni w Warszawie mnie przerosły. Zdecydowałam się na wynajem magazynu pod sklep internetowy. Szukałam tego magazynu i spadł mi z nieba. Dwie ulice od mojego domu. Lokalizacja świetnie wpasowała się w moje założenie odnośnie firmy. Chciałam ją mieć mieć blisko domu, żeby nie tracić czasu na stanie w korkach, co przecież z ekologią nie ma nić wspólnego, a nerwy i życie w samochodzie jest bez sensu. Udało się, mam magazyn dwie ulice od domu i całe lato jeździłam do biura na rowerze.
AN: Super! Czyli początki pozytywne! Widzę, że ty jesteś pozytywnie nastwiona i wszystko Ci sprzyja.
– Są też takie trudniejsze dni, czy też ludzie, którzy twierdzą, że mi się nie uda.
AN: ??? Czyli jakaś taka polska zazdrość?
– Ludzie są różni. Niech sobie będą jacy chcą być, ja nie mam zamiaru ich zmieniać. Natomiast wiem już, że trzeba być jak najdalej od tych, którzy wątpią, nie wierzą, nie wspierają.
AN: Jestem za! Od takich ludzi z daleka! A co Ciebie zaskakuje?
– Zaskoczyło mnie zaufanie, jakim obdarzają mnie dostawcy. Wiadomo, że w biznesie zaufanie jest raczej ograniczone. Natomiast dostawcy, z którymi się nigdy wcześniej nie znałam, zaczęli przywozić mi towar, na telefon, zostawiać, nie kasowali z miejsca pieniędzy, mówili: To ja przyślę fakturę, za dwa tygodnie. Wiesz, nagle mam towary za kilka tysięcy zł i tyle samo w kieszeni, bo nikt nie chciał ode mnie pieniędzy. Jakieś takie sytuacje pełne zaufania. Ludzie, którzy, żyją z natury i są bliżej natury to są dobrzy ludzie!
AN: To jestem mile zaskoczona, miło się słyszy o takich sytuacjach.
– Spotkałam też fantastycznych ludzi, których pasją jest rolnictwo ekologiczne. Otwarcie mnie ugościli,a potem wyprowiantowali na zasadzie: Pani weźmie na spróbowanie. Może będziemy współpracować. Wyjechałam od nich z pudełkiem pełnym cudownego jedzenia. Po jakimś czasie ich syn był w Warszawie i przywiózł mi, bo akurat bili świnię, całą torbę wędlin, żebym spróbowała.
AN: Jak szukasz dostawców?
– Na początku jak jeszcze nikogo nie znałam, to głównie poprzez internet, bazy ministerstwa rolnictwa.Teraz już jest tak, że jeden poleca drugiego. W ten sposób udaje mi się dotrzeć do wyjątkowych ludzi i ich fantastycznych produktów.
AN: Czy jesteś zadowolona z dokonanej zmiany?
– Jestem zadowolona, jestem z siebie dumna. Rozpiera mnie duma, że to zrobiłam, to po pierwsze. Po drugie, że rzuciłam się na głęboką wodę sama. Po trzecie, że się nauczyłam obsługiwać wordpressa i zarządzam swoją własną stroną internetową. Po kolei uczę się różnych nowych rzeczy: logistyka, przyjęcie towaru, rozliczanie faktur, podstawy księgowości, czyli konta winien i maJ
AN: Jaka jesteś z natury?
– To musimy wrócić do pierwszego pytania, dlaczego to zrobiłam. Bo właśnie chciałam być bliżej natury. Bo to jest najważniejsze. Ja marzyłam, że będę spotykała się z rolnikami, jeździła do nich, chodziła z nimi po polu, do sadu. Ja tego potrzebuję. Jestem Warszawianką od trzech pokoleń i mam niewiele możliwości spędzania czasu na wsi. Gdzieś tam się wyrywałam, a to na Roztocze, a to w góry, ale to nie jest takie poczucie gospodarstwa, zwierząt.
AN: …tej podstawowej codzienności..
– Ja wiem, że życie na wsi jest ciężkie natomiast to jest zupełnie inny ciężar, który można łatwiej znieść przez to, że jest się bliżej natury, matki ziemi.
AN: Co poradziłabyś innym, poszukującym swojej natury, pasji?
– Uważam, że to jest w tej chwili najważniejsza rzecz na świecie i nieunikniona. Młodzi ludzie muszą się zwrócić w stronę natury, muszą zacząć żyć w zgodzie ze sobą bo inaczej świat oszaleje. Bo nie da się długo w ten sposób funkcjonować. Taka jest kolej rzeczy, że człowiek w którymś momencie zwraca się w stronę natury.
Czy warto? No pewnie, że warto! Bo można odnaleźć zadowolenie z siebie. Ten krok dał mi możliwość odczuwania. Wiem, że żyję. Bo na mojej drodze są sytuacje, z których musze wyjść. Wiesz, funkcjonuję dla siebie i mam emocje dla siebie. Nie oddaję tego wszystkiego innym, tak jak oddawałam to w pracy, dla kogoś, dla klienta, żeby on był zadowolony. Wszystkie moje lepsze, gorsze sytuacje nie wiązały się ze mną w środku, tylko z kimś tam na zewnątrz. Natomiast teraz wszystko to dotyczy mnie i żyję pełniejszym życiem.
AN: Bardzo się cieszę, że udało nam się spotkać! Jeszcze bardziej się cieszę, że udało Ci się odnaleźć swoją pasję, naturę i idziesz w tym kierunku. Co więcej rozwijasz bardzo pożyteczny biznes, bo przecież zdrowe odżywianie jest podstawą naszego dobrego funkcjonowania. Jeśli do tego jest smaczne i możemy się nim delektować to w ogóle jest super! Kibicuję Ci mocno, trzymam kciuki!